Od czasów
nowożytnych do pojawienia się artylerii gwintowanej (pod koniec lat 50-tych XIX
wieku), mur oporowy skarpy fosy stanowił najczęściej stosowaną przeszkodę
przeciwszturmową w dziełach obronnych wykonywanych w standardzie stałym,
posiadających fosę suchą. Przy wysokości, oscylującej zwykle pomiędzy 7 a 9
metrów, próba jego pokonania za pomocą drabin, pod ogniem stanowisk
flankujących (barki bastionów, kaponiery) była uznawana za skazaną na
niepowodzenie. Teoria walki fortecznej zalecała zatem wykonanie szturmu przez
fosę dopiero po wykonaniu wyłomu w murze, co realizowano najczęściej za pomocą
ognia artyleryjskiego (tzw. wyłomowego) lub rzadziej podminowania. O ile dzieło
posiadało skarpę fosy dobrze osłoniętą przedstokiem, ogień wyłomowy, prowadzony
na maksymalnym skutecznym dystansie (dla ciężkich dział gładkolufowych o lufach
z brązu ok. 600 m), był mało skuteczny - wymagał trudnego do zaakceptowania zużycia
amunicji. Z tego względu zalecano i praktykowano wykonywanie wyłomu przez
baterie założone na skraju fosy, a zatem w bezpośredniej bliskości stanowisk
ogniowych obrońcy (kilkadziesiąt metrów). W praktyce oznaczało to konieczność
wcześniejszego wykonania regularnego ataku inżynieryjno-saperskiego przy użyciu
przykopów.