Fortyfikacja bierze swój początek w krajobrazie. U podstaw bowiem jej powstania stoi zawsze decyzja wyboru miejsca dogodnego do obrony. Warunki terenowe, rozpatrywane tak w sensie fizycznym (geologii, ukształtowania i pokrycia terenu) jak i taktycznym (możliwości i ograniczenia wykorzystania terenu dla działań wojsk własnych i przeciwnika) stwarzają ogół uwarunkowań jakim podporządkować się musi rozplanowanie obiektu obronnego. Obszar wpływu krajobrazu na wygląd fortyfikacji może zatem być bardzo rozległy, obejmując nie tylko miejsce usytuowania obiektu obronnego ale i całe przewidywane pole walki, w granicy donośności broni obrońcy i atakującego. Można zatem zauważyć prawidłowość, iż im teren bogatszy pod względem ukształtowania czy pokrycia tym bardziej jego wpływ widoczny jest w ukształtowaniu fortyfikacji.
Jak wynika z powyższego, obiekt
obronny rozpatrywany w oderwaniu od historycznego wyglądu krajobrazu, staje się
pod wieloma względami niezrozumiały lub nielogiczny. W sposób szczególny dotyczy
to fortyfikacji wznoszonych w systemie rozproszonym, gdzie obserwować możemy
płynne stapianie się budowli z terenem i brak wyraźnej granicy na której ona
się kończy (wraz z jej nasypami osłonowymi, równiami czy przesiekami ogniowymi
itd.) a zaczyna „otoczenie”. Sytuacja ta stawia najwyższe wymagania autorom koncepcji
dydaktycznego eksponowania nowoczesnych dzieł fortyfikacyjnych, wymagając z
jednej strony dogłębnego zrozumienia samej budowli i jej relacji z krajobrazem
oraz innymi współpracującymi z nią bojowo obiektami, z drugiej przełożenia tej
wiedzy na decyzje projektowe w częstokroć zmienionej sytuacji krajobrazowej
(wtórne zalesienie, zabudowa).
Doskonałą ilustracją
zasygnalizowanego wyżej problemu są dzieje schronu artylerii lekkiej o
kryptonimie „Waligóra”, stanowiącego element, budowanego w 1939 roku, ośrodka oporu
w Węgierskiej Górce. Poniżej przeanalizuję zatem kolejne fazy przekształceń obiektu
i otaczającego go krajobrazu co zestawię z efektem wykonanych w 2013 roku, z
inspiracji władz gminnych, prac pod nazwą: „Modernizacja otoczenia schronu
Waligóra na pograniczu polsko-słowackim”.
Obraz pierwszy. Rok 1939. Stan pierwotny.
Na stoku wzgórza już z daleka widać
plac budowy. Pośród łąk wyraźnie wyróżnia się wysoki parkan, o postrzępionej
górnej krawędzi, z dostawioną wiatą o pulpitowym dachu. Poniżej niej, powalony
odcinek ogrodzenia odsłania widok na jaśniejące świeżym betonem ściany schronu.
Z bliska zobaczymy że nie został on jeszcze w pełni rozdeskowany - szalunki
zdemontowano jedynie ze ścian ze strzelnicami i bramami wjazdowymi. Możemy natomiast
dostrzec osadzone w konstrukcji masywne, dwuskrzydłowe wrota stalowe,
prowadzące do artyleryjskich izb bojowych. Tkwiące w opancerzonych strzelnicach
lufy pary armat polowych 75mm wz.97, rozrzucone skrzynki amunicyjne i naboje
artyleryjskie świadczą o stoczonym boju. Bryłę budowli otacza od strony stoku
rów, który umożliwił w czasie budowy wzniesienie szalunku ściany narażonej.
Skutkiem tego budowla ma charakter wolnostojący. W tym stanie oczekiwała na
wykonanie kamiennego zasypu detonacyjno-drenującego i przywrócenie naturalnego
kształtu stoku. Jedynie równie ogniowe przed strzelnicami armatnimi sprawiają
wrażenie z częściowo uformowanych. Na stropie świeżo stężałej konstrukcji brak jeszcze
sieci kolczastej oraz pancernej kopuły obserwacyjnej. W miejscu dla niej przeznaczonym
dostrzeżemy zaimprowizowane przez załogę stanowisko ogniowe rkm wz. 28: wieniec
worków z piaskiem rozmieszczonych wokół krawędzi zazbrojonego szybu montażowego
i ułożona na siatce prętów deska – półka na zapasowe magazynki. W
przeciwieństwie do sąsiedniego schronu „Wąwóz” osłona nie posiada uformowanych strzelnic,
zmuszając do prowadzenia ognia i obserwacji ponad jej górną krawędzią.
Aby w pełni zdać sobie sprawę z
niedostatków sytuacji w jakiej przyszło prowadzić bój polskim obrońcom „Waligóry”
w 1939 roku, wypadnie przyjrzeć się jak wyglądała by ich sytuacja gdyby wojna
wybuchła rok później.
![]() |
Rok 1939. Widok ze schronu "Waligóra" na pole walki na północ od sektora ostrzału jego uzbrojenia artyleryjskiego. W dolinie czytelne place budowy (otoczone płotami z desek). Fot. za: www.odkrywca.pl |
Obraz drugi. Rok 1940. Planowany stan docelowy.
Zachodni stok doliny Soły, nie
zdradza obecności żadnych obiektów militarnych. Sześćdziesiąt metrów ponad dnem
doliny, na wysokości ujścia potoku Żabnica, zbocze pokrywają trawiaste łąki.
Dopiero staranna obserwacja pozwala zauważyć pewne zaburzenie w płynnej linii
stoku. Z bliska zobaczymy co jest jego źródłem. Na tarasie powstałym po
podcięciu zbocza stoi żelbetowy schron. Jedną ścianą wcina się w stok, którego
spływy przykrywają też częściowo dwie ściany boczne. Jedynie północno-wschodnia
elewacja, uformowana w szereg uskoków, odsłonięta jest w całości, mieszcząc drzwi,
parę bram oraz szereg strzelnic. Dwie największe, opatrzone masywnymi
pancerzami, kierują wzrok celowniczych armat w perspektywę Doliny Żabnicy –
przedpole wzniesionej niżej pierwszej linii fortyfikacji ośrodka oporu. W
sektorze ostrzału zbocze wzgórza jest starannie wyplantowane aby żadna
przeszkoda nie stanęła na drodze 75 mm pocisków. Ze stanowiska ckm widać
rozległą panoramę Węgierskiej Górki w stronę mostu na Sole i strzegącego go
schronu bojowego.
Możemy teraz przekonać się, co było
przyczyną, że ta sporych rozmiarów budowla tak łatwo umykała naszej uwadze podczas
obserwacji z daleka. Ściany nie ukryte pod ziemią przesłaniają gęste siatki
maskujące, chwycone na skraju stropodachu i rozpięte skośnie, na kształt
sztucznych stoków. Skryte pod nimi ściany schronu pokrywa barwny, plamisty
kamuflaż. Nawet pręty z siecią kolczastą, osadzone w zadarniowanym stropie,
wziąć można z daleka za łodygi porastających zbocze roślin. Spomiędzy nich
wystaje zaś na kształt omszonego głazu, pancerna kopuła odlana w trzynieckiej
hucie na Zaolziu, pokryta plamami barwnymi, obciągnięta maskującą siatką i
patrząca w otaczający krajobraz sześcioma otworami obserwacyjnymi.
![]() |
Wykonana w latach 70-tych XX wieku, próba rekonstrukcji docelowego wyglądu schronu "Waligóra" wraz z ukształtowaniem otaczającego terenu. Autor: prof. Janusz Bogdanowski. |
Obraz trzeci. Lata 1939-2012. Konserwacja i naturalizacja.
Z dna doliny Żabnicy nie dostrzeżemy
już schronu. Zalesienie stoku, ukryło go skutecznie. Z bliska zobaczymy że i
odwrotnie - dawny, szeroki widok pola walki, jaki roztaczał się przed obserwatorem
i celowniczymi broni, zniknął zasłonięty pniami i koronami drzew. Strzelnice patrzą
w nieodległą ścianę lasu i tablicę informującą o historii schronu. Nie ma już
parkanu, wiaty czy innych elementów placu budowy – rozebranych niedługo po
zajęciu tego terenu przez armię niemiecką. „Bojowego” wyglądu nadają schronowi
ślady, prowadzonego z bliska ostrzału niemieckiej armaty przeciwpancernej, prowadzonego
w 1939 roku, podczas kręcenia propagandowego filmu o walkach. Kolejne
przekształcenia nastąpiły na przełomie lat 1950/60-tych na skutek wykonanych przez
Wojsko Polskie prac konserwacyjnych. Związane były one z przygotowaniami do
tworzenia „odcinka f-g”, wchodzącego w skład III Pasa, V Długotrwałego Rejonu
Umocnionego. Obiekt, nie posiadający już wtedy drzwi i bram pancernych oraz
części zamknięć strzelnic, otrzymał
numer inwentaryzacyjny 8781. Pomimo wstępnego zakwalifikowania do zniszczenia,
wykonano izolację bitumiczną i częściowo obsypkę ziemną ściany narażonej. Wespół
z postępującą w kolejnych dziesięcioleciach stopniową erozją ostro podciętych
skarp, zbliżyło to wygląd ukształtowania terenu w bezpośrednim otoczeniu schronu
do zaplanowanego w 1939 roku. W tym stanie, prowizorycznie zabezpieczony w
późniejszych latach (namiotowe zadaszenie otworu pod kopułę, blaszane przesłony
wjazdów do izb armatnich), schron pokrywał się patyną czasu. Omszałe ściany i
rdzawe zacieki nadawały budowli charakter nieco tajemniczego monumentu dalekiej
przeszłości, czekającego na odkrycie i ponowne pojawienie się na „polu walki” -
tym razem już nie w funkcji bojowej lecz dydaktycznej.
Obraz czwarty. Rok 2013. „Modernizacja”.
Schron "Waligóra" przed rozpoczęciem prac "modernizacyjnych". Fot. autor. |
W miejscu rokrocznych uroczystości i
inscenizacji przy schronie - izbie pamięci „Wędrowiec” nadal nic nie wskazuje
na obecność 1.4 km dalej, wspierającego go ogniem artyleryjskim - „Waligóry”.
Także sprzed tego ostatniego nadal nie sposób ogarnąć wzrokiem pola
historycznej bitwy, wypatrywać wśród sfalowanego krajobrazu „żelbetowych
bohaterów” wrześniowych zmagań: „Wędrowca”, „Wąwozu”, „Wyrwidęba”, śledzić w
wyobraźni lot 75mm pocisków artyleryjskich i ich eksplozje na przedpolu pozycji
obronnej batalionu „Berezwecz” i kompanii specjalnej „Węgierska Górka”. W
otoczeniu schronu nic już nie zaświadczy o dramacie budowniczych, który
opuszczali to miejsce z gorzką świadomością nie ukończenia prac oraz załogi,
która stawała do walki z przeważającym wrogiem w doraźnie tylko przygotowanym
do walki stanowisku.
![]() |
Schron "Waligóra" wraz z otoczeniem po "modernizacji". Źródło: wegierska-gorka.opg.pl |
„Modernizacja” historii
Wyjaśniając priorytety projektu, na
podstawie którego pozyskano środki finansowe na przekształcenie otoczenia i
samego schronu „Waligóra”, jego autorzy wymieniali: „wytworzenie atrakcji
turystycznej, ukazanie walorów historycznych oraz pogłębianie wiedzy na temat
historii regionu, ze szczególnym uwzględnieniem działań wojennych prowadzonych
podczas II Wojny Światowej”. Wydawało by się zatem, że przybywając na miejsce,
zobaczy turysta obraz, wprowadzający go w tematykę wojennej historii
Węgierskiej Górki. Obraz, który przybliży mu realia wrześniowych zmagań załóg
fortyfikacji, kunsztowne rozplanowanie budowli obronnej w górskim terenie,
nastrój pola walki. Turysta ma prawo się tego spodziewać, bo podróżując coraz
częściej po świecie - czy to fizycznie czy za pośrednictwem Internetu - zna
standard przygotowania podobnych miejsc w innych krajach jak choćby całkiem
nieodległych Czechach gdzie, cytując hasło muzeum fortyfikacji w Darkovickach:
„historia ożywa przed oczyma”. Dlatego też obraz jaki zobaczy na stoku doliny Soły,
sprawi mu niemiłą niespodziankę. W przeciwieństwie do bezkrytycznie
zadowolonych ze swego dzieła decydentów gminnych z Węgierskiej Górki, będzie dla
niego oczywistym, że osiągnięto efekt dokładnie przeciwny deklarowanemu. Nie
tylko nie udzielono odwiedzającemu pomocy w zrozumieniu wydarzeń historycznych
ale zniszczono autentyzm schronu i otaczającego go terenu. Na skutek zaś zupełnie
niepotrzebnych „modernizacji” i fantazyjnych „rekonstrukcji” uczyniono z niego
karykaturę obiektu obronnego. Prawdziwa historia wymieniona została na
„historię zmodernizowaną”, miejsce pamięci na miejsce wypoczynku, kontakt z
przeszłością na wygody piknikowania, niepowtarzalna sceneria pola bitwy na
typowy placyk, jaki możemy napotkać w przydrożnym motelu czy osiedlowym skwerku.
W 2018 roku we wnętrzach schronu pojawiła się dodatkowo, zrealizowana w ramach
projektu „Trakt Cesarski – jedna droga, dwa narody, wiele historii”, „izba
pamięci z elementami multimedialnymi”, gdzie parę przypadkowo zebranych przedmiotów
oraz zawieszonych na ścianach wyświetlaczy próbuje udawać ekspozycję.
Obserwując efekty zrealizowanych prac,
wyciągnąć można niewesoły wniosek. Osoby które w Węgierskiej Górce próbują nas
uczyć historii za pomocą inwestycji takich jak „modernizacje” otoczenia schronów
„Waligóra” i „Wędrowiec”, robią to na podstawie mglistych wyobrażeń w miejsce
rzetelnej wiedzy. Widać tu brak znajomości: istniejącej literatury na temat
ośrodka oporu, ikonografii historycznego wyglądu schronu oraz zasad
eksponowania historycznych budowli obronnych. Warto więc może, by zamiast
kreować się na nauczycieli, sami rzetelnie odrobili lekcję historii. Najlepiej przed
wydaniem kolejnych publicznych pieniędzy na inwestycję, która dla mieszkańców miejscowości
i pasjonatów historii w Polsce może być jedynie powodem wstydu.
Przykład właściwego utrzymania otoczenia schronu. Czechosłowacki obiekt K-S32 "Na růžku". Vojenske muzeum Lichkov. Fot.: autor. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz