niedziela, 1 września 2019

Schron "Waligóra" z Węgierskiej Górki - lekcja historii.




Fortyfikacja bierze swój początek w krajobrazie. U podstaw bowiem jej powstania stoi zawsze decyzja wyboru miejsca dogodnego do obrony. Warunki terenowe, rozpatrywane tak w sensie fizycznym (geologii, ukształtowania i pokrycia terenu) jak i taktycznym (możliwości i ograniczenia wykorzystania terenu dla działań wojsk własnych i przeciwnika) stwarzają ogół uwarunkowań jakim podporządkować się musi rozplanowanie obiektu obronnego. Obszar wpływu krajobrazu na wygląd fortyfikacji może zatem być bardzo rozległy, obejmując nie tylko miejsce usytuowania obiektu obronnego ale i całe przewidywane pole walki, w granicy donośności broni obrońcy i atakującego. Można zatem zauważyć prawidłowość, iż im teren bogatszy pod względem ukształtowania czy pokrycia tym bardziej jego wpływ widoczny jest w ukształtowaniu fortyfikacji.
Jak wynika z powyższego, obiekt obronny rozpatrywany w oderwaniu od historycznego wyglądu krajobrazu, staje się pod wieloma względami niezrozumiały lub nielogiczny. W sposób szczególny dotyczy to fortyfikacji wznoszonych w systemie rozproszonym, gdzie obserwować możemy płynne stapianie się budowli z terenem i brak wyraźnej granicy na której ona się kończy (wraz z jej nasypami osłonowymi, równiami czy przesiekami ogniowymi itd.) a zaczyna „otoczenie”. Sytuacja ta stawia najwyższe wymagania autorom koncepcji dydaktycznego eksponowania nowoczesnych dzieł fortyfikacyjnych, wymagając z jednej strony dogłębnego zrozumienia samej budowli i jej relacji z krajobrazem oraz innymi współpracującymi z nią bojowo obiektami, z drugiej przełożenia tej wiedzy na decyzje projektowe w częstokroć zmienionej sytuacji krajobrazowej (wtórne zalesienie, zabudowa).
Doskonałą ilustracją zasygnalizowanego wyżej problemu są dzieje schronu artylerii lekkiej o kryptonimie „Waligóra”, stanowiącego element, budowanego w 1939 roku, ośrodka oporu w Węgierskiej Górce. Poniżej przeanalizuję zatem kolejne fazy przekształceń obiektu i otaczającego go krajobrazu co zestawię z efektem wykonanych w 2013 roku, z inspiracji władz gminnych, prac pod nazwą: „Modernizacja otoczenia schronu Waligóra na pograniczu polsko-słowackim”.
1939 rok. Widok z dna doliny na "Waligórę" (1) i "Włóczęgę". Na pierwszym planie wielorzędowa zapora drutowa i plac budowy schronu, położonego na pn-zach od "Wędrowca". Widoczne warunki wzajemnego wsparcia ogniowego przez schrony, w tym pole ostrzału dział "Waligóry". Warto zwrócić uwagę na ekranowanie schronu artylerii lekkiej przez masyw leśny, co utrudniało jego wykrycie z przedpola (z lewej strony zdjęcia). Fot. za: www.odkrywca.pl
Obraz pierwszy. Rok 1939. Stan pierwotny.
Na stoku wzgórza już z daleka widać plac budowy. Pośród łąk wyraźnie wyróżnia się wysoki parkan, o postrzępionej górnej krawędzi, z dostawioną wiatą o pulpitowym dachu. Poniżej niej, powalony odcinek ogrodzenia odsłania widok na jaśniejące świeżym betonem ściany schronu. Z bliska zobaczymy że nie został on jeszcze w pełni rozdeskowany - szalunki zdemontowano jedynie ze ścian ze strzelnicami i bramami wjazdowymi. Możemy natomiast dostrzec osadzone w konstrukcji masywne, dwuskrzydłowe wrota stalowe, prowadzące do artyleryjskich izb bojowych. Tkwiące w opancerzonych strzelnicach lufy pary armat polowych 75mm wz.97, rozrzucone skrzynki amunicyjne i naboje artyleryjskie świadczą o stoczonym boju. Bryłę budowli otacza od strony stoku rów, który umożliwił w czasie budowy wzniesienie szalunku ściany narażonej. Skutkiem tego budowla ma charakter wolnostojący. W tym stanie oczekiwała na wykonanie kamiennego zasypu detonacyjno-drenującego i przywrócenie naturalnego kształtu stoku. Jedynie równie ogniowe przed strzelnicami armatnimi sprawiają wrażenie z częściowo uformowanych. Na stropie świeżo stężałej konstrukcji brak jeszcze sieci kolczastej oraz pancernej kopuły obserwacyjnej. W miejscu dla niej przeznaczonym dostrzeżemy zaimprowizowane przez załogę stanowisko ogniowe rkm wz. 28: wieniec worków z piaskiem rozmieszczonych wokół krawędzi zazbrojonego szybu montażowego i ułożona na siatce prętów deska – półka na zapasowe magazynki. W przeciwieństwie do sąsiedniego schronu „Wąwóz” osłona nie posiada uformowanych strzelnic, zmuszając do prowadzenia ognia i obserwacji ponad jej górną krawędzią.
Aby w pełni zdać sobie sprawę z niedostatków sytuacji w jakiej przyszło prowadzić bój polskim obrońcom „Waligóry” w 1939 roku, wypadnie przyjrzeć się jak wyglądała by ich sytuacja gdyby wojna wybuchła rok później.

Rok 1939. Widok ze schronu "Waligóra" na pole walki na północ od sektora ostrzału jego uzbrojenia artyleryjskiego. W dolinie czytelne place budowy (otoczone płotami z desek). Fot. za: www.odkrywca.pl
Obraz drugi. Rok 1940. Planowany stan docelowy.
Zachodni stok doliny Soły, nie zdradza obecności żadnych obiektów militarnych. Sześćdziesiąt metrów ponad dnem doliny, na wysokości ujścia potoku Żabnica, zbocze pokrywają trawiaste łąki. Dopiero staranna obserwacja pozwala zauważyć pewne zaburzenie w płynnej linii stoku. Z bliska zobaczymy co jest jego źródłem. Na tarasie powstałym po podcięciu zbocza stoi żelbetowy schron. Jedną ścianą wcina się w stok, którego spływy przykrywają też częściowo dwie ściany boczne. Jedynie północno-wschodnia elewacja, uformowana w szereg uskoków, odsłonięta jest w całości, mieszcząc drzwi, parę bram oraz szereg strzelnic. Dwie największe, opatrzone masywnymi pancerzami, kierują wzrok celowniczych armat w perspektywę Doliny Żabnicy – przedpole wzniesionej niżej pierwszej linii fortyfikacji ośrodka oporu. W sektorze ostrzału zbocze wzgórza jest starannie wyplantowane aby żadna przeszkoda nie stanęła na drodze 75 mm pocisków. Ze stanowiska ckm widać rozległą panoramę Węgierskiej Górki w stronę mostu na Sole i strzegącego go schronu bojowego.
Możemy teraz przekonać się, co było przyczyną, że ta sporych rozmiarów budowla tak łatwo umykała naszej uwadze podczas obserwacji z daleka. Ściany nie ukryte pod ziemią przesłaniają gęste siatki maskujące, chwycone na skraju stropodachu i rozpięte skośnie, na kształt sztucznych stoków. Skryte pod nimi ściany schronu pokrywa barwny, plamisty kamuflaż. Nawet pręty z siecią kolczastą, osadzone w zadarniowanym stropie, wziąć można z daleka za łodygi porastających zbocze roślin. Spomiędzy nich wystaje zaś na kształt omszonego głazu, pancerna kopuła odlana w trzynieckiej hucie na Zaolziu, pokryta plamami barwnymi, obciągnięta maskującą siatką i patrząca w otaczający krajobraz sześcioma otworami obserwacyjnymi. 
Wykonana w latach 70-tych XX wieku, próba rekonstrukcji docelowego wyglądu schronu "Waligóra" wraz z ukształtowaniem otaczającego terenu. Autor: prof. Janusz Bogdanowski.
Obraz trzeci. Lata 1939-2012. Konserwacja i naturalizacja.
Z dna doliny Żabnicy nie dostrzeżemy już schronu. Zalesienie stoku, ukryło go skutecznie. Z bliska zobaczymy że i odwrotnie - dawny, szeroki widok pola walki, jaki roztaczał się przed obserwatorem i celowniczymi broni, zniknął zasłonięty pniami i koronami drzew. Strzelnice patrzą w nieodległą ścianę lasu i tablicę informującą o historii schronu. Nie ma już parkanu, wiaty czy innych elementów placu budowy – rozebranych niedługo po zajęciu tego terenu przez armię niemiecką. „Bojowego” wyglądu nadają schronowi ślady, prowadzonego z bliska ostrzału niemieckiej armaty przeciwpancernej, prowadzonego w 1939 roku, podczas kręcenia propagandowego filmu o walkach. Kolejne przekształcenia nastąpiły na przełomie lat 1950/60-tych na skutek wykonanych przez Wojsko Polskie prac konserwacyjnych. Związane były one z przygotowaniami do tworzenia „odcinka f-g”, wchodzącego w skład III Pasa, V Długotrwałego Rejonu Umocnionego. Obiekt, nie posiadający już wtedy drzwi i bram pancernych oraz części  zamknięć strzelnic, otrzymał numer inwentaryzacyjny 8781. Pomimo wstępnego zakwalifikowania do zniszczenia, wykonano izolację bitumiczną i częściowo obsypkę ziemną ściany narażonej. Wespół z postępującą w kolejnych dziesięcioleciach stopniową erozją ostro podciętych skarp, zbliżyło to wygląd ukształtowania terenu w bezpośrednim otoczeniu schronu do zaplanowanego w 1939 roku. W tym stanie, prowizorycznie zabezpieczony w późniejszych latach (namiotowe zadaszenie otworu pod kopułę, blaszane przesłony wjazdów do izb armatnich), schron pokrywał się patyną czasu. Omszałe ściany i rdzawe zacieki nadawały budowli charakter nieco tajemniczego monumentu dalekiej przeszłości, czekającego na odkrycie i ponowne pojawienie się na „polu walki” - tym razem już nie w funkcji bojowej lecz dydaktycznej.

Schron "Waligóra" przed rozpoczęciem prac "modernizacyjnych". Fot. autor.
 Obraz czwarty. Rok 2013. „Modernizacja”.
W miejscu rokrocznych uroczystości i inscenizacji przy schronie - izbie pamięci „Wędrowiec” nadal nic nie wskazuje na obecność 1.4 km dalej, wspierającego go ogniem artyleryjskim - „Waligóry”. Także sprzed tego ostatniego nadal nie sposób ogarnąć wzrokiem pola historycznej bitwy, wypatrywać wśród sfalowanego krajobrazu „żelbetowych bohaterów” wrześniowych zmagań: „Wędrowca”, „Wąwozu”, „Wyrwidęba”, śledzić w wyobraźni lot 75mm pocisków artyleryjskich i ich eksplozje na przedpolu pozycji obronnej batalionu „Berezwecz” i kompanii specjalnej „Węgierska Górka”. W otoczeniu schronu nic już nie zaświadczy o dramacie budowniczych, który opuszczali to miejsce z gorzką świadomością nie ukończenia prac oraz załogi, która stawała do walki z przeważającym wrogiem w doraźnie tylko przygotowanym do walki stanowisku. 
Schron "Waligóra" wraz z otoczeniem po "modernizacji". Źródło: wegierska-gorka.opg.pl
Osobliwy natomiast widok otwiera się przed turystą, szukającym kontaktu z historią. Teren w  otoczeniu schronu, ukształtowany w procesie przedwojennej budowy i powojennej konserwacji, mający docelowo zamienić się w łąkę pociętą płaszczyznami i stokami równi ogniowych – wyplantowano i wybrukowano. Obszar oczyszczony w minionych latach z części wtórnej zielni, został na nowo obsadzony drzewami. Przeprowadzone prace ostatecznie zatarły ślady wykopów budowlanych, platformy na której posadowiono wiatę budowy i prac rekonstrukcyjnych z okresu „Zimnej Wojny”. Nie oszczędzono nawet samego schronu. Zamiast potrzebnych prac konserwatorskich i zabezpieczających zrealizowano humorystyczną „rekonstrukcję”. W miejscu historycznych, masywnych bram i drzwi pancernych, nadal rażą liche, blaszane zamknięcia. Całość wieńczy zaś – fizycznie i symbolicznie – niemal dwukrotnie przewymiarowana (średnica 2.5 m wobec 1.5 m w oryginale) kopuła, nie mająca nic wspólnego z historycznym wzorem, otoczona rzędami rachitycznych drutów, imitujących pręty sieci kolczastej.

Widok/przekrój szybu kopuły obserwacyjnej z pokazaniem stanu z 1939 roku (na prawo od osi), stanu projektowanego na 1940r (na lewo od osi) oraz zrealizowanego w 2003 roku nakrycia szybu imitującego przewymiarowaną kopułę, typu nie stosowanego w polskiej fortyfikacji. Rys.: autor.
„Modernizacja” historii
Wyjaśniając priorytety projektu, na podstawie którego pozyskano środki finansowe na przekształcenie otoczenia i samego schronu „Waligóra”, jego autorzy wymieniali: „wytworzenie atrakcji turystycznej, ukazanie walorów historycznych oraz pogłębianie wiedzy na temat historii regionu, ze szczególnym uwzględnieniem działań wojennych prowadzonych podczas II Wojny Światowej”. Wydawało by się zatem, że przybywając na miejsce, zobaczy turysta obraz, wprowadzający go w tematykę wojennej historii Węgierskiej Górki. Obraz, który przybliży mu realia wrześniowych zmagań załóg fortyfikacji, kunsztowne rozplanowanie budowli obronnej w górskim terenie, nastrój pola walki. Turysta ma prawo się tego spodziewać, bo podróżując coraz częściej po świecie - czy to fizycznie czy za pośrednictwem Internetu - zna standard przygotowania podobnych miejsc w innych krajach jak choćby całkiem nieodległych Czechach gdzie, cytując hasło muzeum fortyfikacji w Darkovickach: „historia ożywa przed oczyma”. Dlatego też obraz jaki zobaczy na stoku doliny Soły, sprawi mu niemiłą niespodziankę. W przeciwieństwie do bezkrytycznie zadowolonych ze swego dzieła decydentów gminnych z Węgierskiej Górki, będzie dla niego oczywistym, że osiągnięto efekt dokładnie przeciwny deklarowanemu. Nie tylko nie udzielono odwiedzającemu pomocy w zrozumieniu wydarzeń historycznych ale zniszczono autentyzm schronu i otaczającego go terenu. Na skutek zaś zupełnie niepotrzebnych „modernizacji” i fantazyjnych „rekonstrukcji” uczyniono z niego karykaturę obiektu obronnego. Prawdziwa historia wymieniona została na „historię zmodernizowaną”, miejsce pamięci na miejsce wypoczynku, kontakt z przeszłością na wygody piknikowania, niepowtarzalna sceneria pola bitwy na typowy placyk, jaki możemy napotkać w przydrożnym motelu czy osiedlowym skwerku. W 2018 roku we wnętrzach schronu pojawiła się dodatkowo, zrealizowana w ramach projektu „Trakt Cesarski – jedna droga, dwa narody, wiele historii”, „izba pamięci z elementami multimedialnymi”, gdzie parę przypadkowo zebranych przedmiotów oraz zawieszonych na ścianach wyświetlaczy próbuje udawać ekspozycję.

Ideogram przemian krajobrazu w otoczeniu schronu "Waligóra". Na ostatnim obrazie (?) idea ekspozycji schronu oparta na jego cechach jako obiektu fortyfikacyjnego. Jej elementy to: przesieki dla otwarcia widoków na dawne pole walki ze stanowisk dział i ckm; ukształtowanie polany w strefie obrony bezpośredniej wokół schronu; wykonanie ścieżki po obwodzie polany, oferującej widok na schron, z punktami widokowymi na przedłużeniu osi ostrzału broni głównych, dających możliwość (dzięki istniejącym różnicom wysokości)  jednoczesnej obserwacji schronu i sektorów ostrzału uzbrojenia. Koncepcja i opracowanie: autor.
Obserwując efekty zrealizowanych prac, wyciągnąć można niewesoły wniosek. Osoby które w Węgierskiej Górce próbują nas uczyć historii za pomocą inwestycji takich jak „modernizacje” otoczenia schronów „Waligóra” i „Wędrowiec”, robią to na podstawie mglistych wyobrażeń w miejsce rzetelnej wiedzy. Widać tu brak znajomości: istniejącej literatury na temat ośrodka oporu, ikonografii historycznego wyglądu schronu oraz zasad eksponowania historycznych budowli obronnych. Warto więc może, by zamiast kreować się na nauczycieli, sami rzetelnie odrobili lekcję historii. Najlepiej przed wydaniem kolejnych publicznych pieniędzy  na inwestycję, która dla mieszkańców miejscowości i pasjonatów historii w Polsce może być jedynie powodem wstydu.

Przykład właściwego utrzymania otoczenia schronu. Czechosłowacki obiekt K-S32 "Na růžku". Vojenske muzeum Lichkov. Fot.: autor.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz